niedziela, 8 lipca 2012

Wasze włosy. Zapuszczanie od zera? Możliwe!!!

Napisała do mnie Hektora, proponując nieśmiało możliwość zamieszczenia na moim blogu jej włosowej historii jako motywacji dla naturalnych zapuszczaczek. Natychmiast się zgodziłam - same zobaczycie, że są warte pochwały.

Włosy Hektory przeszły przez różne jej pomysły. W końcu obcięła je króciutko i postanowiła zapuszczać w formie naturalek. Trwało to dość długo, ale zakończyło sukcesem.

Zapraszam do opowieści włosowej o wytrwałości, o zapuszczaniu i o uroku naturalnych pasm. 
Wam też może się udać!!!

Moja Włosowa Historia – Hektora
Autorką całego tekstu jest Hektora.
Zamieszczony w wersji oryginalnej 
z drobnymi poprawkami interpuncyjnymi i literówkami 
oraz dostosowaniem graficzym.
Zabrania się kopiowania czy powielania zdjęć i umieszczonej tu treści!

Jako nasto- i dwudziestoparolatka w przeciągu kilku lat miałam włosy rude, czarne i blond (wszystkie farby trwałe). 

Myślę, że „najlepsze” włosy miałam rude – były długie, odcień rudego mi pasował. Czarne były dość krótkim epizodem i wyszłam z niego oczywiście od razu na blond – najpierw pasemka rozjaśniaczem, potem większość włosów miała raczej zimny, platynowy odcień. Jakoś to wyglądało, myślę, że ogólnie płci przeciwnej najbardziej się podobało – wiadomo – blondynka… 

Potem przestało mi zależeć, co sądzi płeć przeciwna i zaczął się powrót do włosów rudawych – a przynajmniej wszystkie farby do takiego koloru się wypłukiwały. Moje włosy już nie były takie długie, nie dłuższe niż lekko za ramiona. Coraz bardziej je przycinałam. 

Nigdy nie używałam prostownicy – moje włosy są dość cienkie, raczej przetłuszczające się u nasady i bardzo proste. Suszyć, suszyłam, ale nie codziennie i byle jak – nie mam cierpliwości do układania włosów na szczotce. Myślę, że najbardziej szkodliwym zabiegiem jakiemu włosy poddałam było rozjaśnianie. 

Jeśli chodzi o pielęgnację to lubiłam eksperymentować, ale na co dzień moje włosy były myte przeróżnymi szamponami drogeryjnymi (chyba nigdy nie kupiłam dwa razy tego samego szamponu). Ekspresowe odżywki i maski, traktowane jak odżywki – nigdy na dłużej czy pod czepek.

Włosy latem 2009.
Kolor rudawy z jaśniejszymi pasemkami. 

Fryzura była udana, lekki bób z krótszym tyłem. Długość też była dobra, można było związać. Gdybym teraz nie zapuszczała włosów, wróciłabym do tej fryzury! Włosy cienkie, ale w miarę błyszczące. Katastrofy nie ma.


Grudzień 2009, Wesele brata.
Włosy wciąż farbowane na miedziany odcień, zakręcone na papiloty. 

Ponieważ bardzo mi się spodobało i od zawsze kochałam kręcone włosy, których nigdy nie mogłam mieć (zero podatności), zrobiłam krok, którego nie powinnam była robić i…

…Kilka miesięcy później zrobiłam sobie trwałą. Fryzjer mówił mi, że nie wyjdą skręty, tylko raczej fale z moimi cienkimi włosami, ale i tak chciałam. Wyszedł oczywiście lekki baran, ale wciąż się fascynowałam faktem, że mam jakąś „aktywność” na głowie. Niestety, w przeciągu miesiąca fale zaczęły się nierównomiernie rozprostowywać. Nie mam żadnego zdjęcia z tego okresu. Dwa miesiące później zainspirowana jakimś filmem i niechętna wobec całego procesu wychodzenia z trwałej…


…Obcięłam włosy na chłopaka. 
Nieco dłużej z przodu (ok. 4-5 cm), reszta 2-3 cm. 

Byłam ciekawa jak będę wyglądać w takiej fryzurze – ostatni raz tak krótkie włosy miałam w wieku 5 lat. Myślę, że wyglądałam OK – fajnie się stylizowało małego irokeza, mam dość smukłą szyję, więc była wyeskoponowana. 

Jednak z czasem zaczęłam się czuć mało kobieco i naturalnie – nagła rozpacz za długimi włosami. Jednocześnie był to czas kiedy po raz ostatni zafarbowałam włosy – i w ramach eksperymentu chciałam zapuszczać naturalne włosy, aby sprawdzić czy będą zdrowsze.

Wychodzenie z krótkich, farbowanych włosów było dość nieciekawe. 

U góry powoli widać coraz bardziej fantazyjny odrost, długość coraz bardziej szpetna – krótko z przodu, długo z tyłu. Przez kolejne 8 miesięcy regularnie podcinałam tył, żeby wyrównał się z przodem. Na szczęście kolor włosów farbowanych a moich naturalnych nie był szaleńczo różny (typu blond – czarny) to oczywiście czułam się niekomfortowo. Odrost był widoczny i nieraz czułam się oceniana, ale tak naprawdę nie ruszyło to mojego kamiennego podejścia, żeby zapuszczać i nie farbować. Tak więc kolor, jak kolor, ale fryzura bardzo nieatrakcyjna w tym okresie. Na pewno na minus w porównaniu do Zdj. 1.

Maj 2011 
Włosy praktycznie wszystkie swoje (jejjj!), szarobure, ale swoje, błyszczące. Długość do żuchwy, wciąż regularnie podcinane, co 2-3 miesiące, na równo.

Kwiecień 2012 
Wszystkie włosy swoje, równe. 

Od podjęcia decyzji o zapuszczaniu czytałam różne porady jak przyśpieszyć wzrost i z większym lub mniejszym zapałem (entuzjazm przychodził falowo) stosowałam maski, kupne i robione ręcznie. Ale dopiero od odkrycia blogów (zaczęło się od Anwen), zaczęłam włosy olejować, wcierać Jantar, robić płukanki i ogólnie wciągać się we Włosomaniactwo.

Lipiec 2012 - aktualne włosy 


Moje refleksje na temat włosów farbowanych vs. naturalnych:
  • Naturalne na pewno są bardziej błyszczące, i to od nasady po końce. 
  • Są bardziej elastyczne, miękkie. 
  • Jeśli chodzi o gęstość, to jak pisałam, moje są dość cienkie, i takie już zostaną, ale na pewno jest ich więcej, więc to trochę ratuje sprawę. Włosy chcę zapuszczać do połowy pleców, więc jeszcze 2 lata, z regularnym podcinaniem.

Najtwardsi mają słabsze chwile
Ostatnio nieco się złamałam i zrobiłam sobie u fryzjera Colpi di Sole – kilka o ton jaśniejszych pasemek na koronie głowy. Efekt bardzo naturalny. W przyszłości rozważę hennę, ale na razie zapuszczam, takie jakie są.

Porost
Przyrost to średnio 1.5 cm na miesiąc, czasem więcej przy lepszej diecie. Brałam różne suplementy (m.in. Vichy, Merz Special), ale nieregularnie, więc się nie wypowiadam o działaniu.

Moja pielęgnacja:
- szampon Baby Dream niebieski (metoda kubeczkowa) – ale też inne szampony polecane przez Włosomaniaczki: Joanna do mocniejszego oczyszczenia, Bingo (jajeczny), The Body Shop Company (bananowy). Włosy myję codziennie (szybko się przetłuszczają, choć wolniej teraz, przy lepszej pielęgnacji)

- odżywka d/s – Mrs. Potter’s do włosów mieszanych, Isana z babassu

- maski – Kallos Latte, Stapiz z jedwabiem, Alterra z granatem, chwalę sobie żółtkową z dodatkami

- odżywka b/s – Glist Kur z jedwabiem w sprayu

- oleje – Baby Dream fur Mama, Alterra z Papają i Migdałem, kokosowy, ziołowy z Brahmi (zawsze na noc, przynajmniej 2 razy w tygodniu)

- wcierki - Jantar, ampułki Radical

- płukanki - ocet ziołowy, ale nie za często, zauważyłam, że może wysuszać włosy.

- regularnie podcinam - 1 cm na 3 miesiące, zapobiegawczo, od dawna nie mam rozdwojonych końcówek

- suszę jak muszę - rzadko, staram się chłodnym nawiewem

- rozczesuję TT na mokro – nie lubię mieć mokrych, skołtunionych włosów, a moje włosy, mimo, że cienkie i niezbyt długie, bardzo się kołtunią. Na wieczór używam szczotki z dzika.

SŁOWO KOŃCOWE

Polecam hodowanie swoich naturalnych włosów! 
Po latach farbowania, kiedy już byłam w stanie zobaczyć odrost, powiedziałam sobie: 
„Ach, kochane, więc tak wyglądacie!”. 
A, gdy się udało, było wzruszenie.

________________________________
Bardzo dziękuję Hektorze za tą historię :**

60 komentarzy:

  1. pięknie zapuszczone i zdrowo wygląające włoski! gratuluję!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam prawie 80 cm włosy zapuszczane od takich za uszko. Kiedyś próbowałam wrócić do naturalnych, ale kolor jest okropny i nie wyglądam korzystnie, próbowałam henny, ale nie polubiły się z nią moje włosy i póki co farbuję raz na jakiś czas Castingiem. Nie jest źle.

    OdpowiedzUsuń
  3. O jaka historia i teraz włoski są piękne!

    OdpowiedzUsuń
  4. Motywująca historia :)) myślę, że niejednej z nas się ona przyda :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślałam, że będzie od łysej głowy... Gdy miałam włosy w opłakanym stanie myślałam wielokrotnie o takim obcięciu się na 0 :P Ale i tak zmiana jest bardzo bardzo na plus, pozostaje gratulować ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;)
      Wiele dziewczyn nie odważa się na tych kilka centymetrów.

      Usuń
    2. A ja się odważyłam na 12mm, zapuściłam naturalne do żuchwy i co głupia zrobiłam? obcięłam w boba i pofarbowałam metodą gwiazdy, kolor nie wyszedł jak chciałam czerwony z czekoladą, a rudy z czekoladą, która dodatkowo jest jeszcze tak jakoś nie w tych miejscach co trzeba ;/ niby tragedii nie ma ale jakoś mi się nie podoba .. do wyboru mam wiec albo kolejne farbowanie albo odrost a tego nie znoszę po prostu (stąd te 12mm). Ehh .. Pozdrowionka Mysiu :)

      Usuń
  6. Uwielbiam czytać takie włosówe historie. Z przyjemnościa napisałabym swoja , ale niestety nie posiadam zdjęć :(
    Takie historie są ogromną motywacja dla osób zapuszczających włosy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Odpowiedzi
    1. :) Tylko Twoim dłużej to zajmie, bo są kręcone ;)

      Usuń
    2. Ach ból kręconowłosej:D Ja już jako taką długość mam ale z objętością kiepsko;/ Dobrze że mam kręcone, to przynajmniej nie wyglądam tak żałośnie:D

      Usuń
  8. Historia na piatke z plusem,bardzo chcialabym tak samo zrobi,sciac i zapuszczac naturalne,ale juz za duza dziewczynka jestem i chce miec szybko,juz teraz dlugie,nie mam tyle cierpliwosci bo moje rosna ok 1cm na przyspieszaczach:/

    OdpowiedzUsuń
  9. Niesamowita historia ! i jakże motywująca abym dalej nie farbowała :)
    3 lata temu mój facet powiedział, żebym nie malowała, bo swoje mam na pewno ładne, no i tak się zaczęło ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. gratuluję i życzę dalszej wytrwałości :) naprawdę piękne włosy :)

    OdpowiedzUsuń
  11. naprawde ogromna zmiana. ja sama mam mieszane uczucia co do farbowania.. farbuje sie szybko ale czekac az pozniej odrosna trzeba dlugo!

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękne masz włoski :) Ja tam Ci zazdroszczę prostych, masz spokój, nie puszą się i zawsze będziesz mieć ładnie ułożone :P

    OdpowiedzUsuń
  13. piekne;) henne odrażam to jeszcze trwalsze farbowanie od farbą mi się wgryzło mega we włosy:P

    hmm mi szkoda tak krótko obciąć to co już mam;/

    OdpowiedzUsuń
  14. Gdybym nie miała siwych, tez bym z chęcią wróciła do naturalnych! Gratuluję wytrwałości, efekt wart zachodu!:) Pozdrawiam, Asia

    OdpowiedzUsuń
  15. naprawdę piękne, zadbane włosy! Gratuluję wytrwałości i trzymam kciuki za osiągnięcie celu :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Gratuluję odwagi autorce tekstu. masz przepiękne włosy i cudny kolor, wcale nie mysi ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Gratulacje, też kiedyś chciałam tak zapuścić włosy, ale moja fryzura miała krótszy tył a przód głowy był wciąż czarny i zrezygnowałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. podziwiam za wytrwałość naprawdę! ja nie miałabym siły zapuszczam od fryzurki na chłopaka... ale ja też mam sporo siwych włosów więc i tak musiałabym farbować:(

    OdpowiedzUsuń
  19. Niesamowite,szybko urosły :) Bardzo ładny naturalny kolor,nie musisz farbować.Włosy wcale nie wyglądają na cienkie,jak dla mnie są w sam raz.

    OdpowiedzUsuń
  20. Dziękuję wszystkim za miłe słowa i Mysi za opublikowanie mojej historii. Daje mi to jeszcze więcej entuzjazmu do pielęgnacji, który - wszystkie wiemy - nieraz odpływa, kiedy nasze starania wydają się iść na darmo. Trzymam kciuki za wszystkie dziewczyny uparcie zapuszczające włosy, szczególnie naturalki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No Ślońce, historia w sam raz dla mnie... ja jestem na początku mojej trasy, od włsoów ekstar króciutkich wybolonych na karku po teraz mam max 10cm w najdłuższym miejscu.

      Podciman gore bo końcówki są zniszczone i wygalam tył. Na razie dąże do a`la boba, dam im odpocząć będe podcinać regularnie i jak będa takie bajeczne się robić jak teraz (coraz iwecej, delikatne, puszyste, mocniejsze!) to chce zapuścić.n max miałam za łopatki.

      Cóz więcej będę na blogu pisać więc zapraszam :)


      Pozdrawiam
      Karola

      P.S. Dla mnie naturalna henna to było zbawienie!

      Usuń
  21. Oczywiscie ze sie da :) Gratuluje autroce historii, ma piekne wlosy.

    OdpowiedzUsuń
  22. \gratuluje pieknych wloskow:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Bardzo motywujące :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Nie moge znalezc wpisu o olejach, a dokladnie o ich podziale, bo w etykietach nie widze takiego hasla, a wyszukiwarki tez chyba nie ma, czy ja przeoczylam...? Pozdrawiam, Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm.. to nie u mnie :) U Czarownicującej w Wiedźmim Kociołku :)

      Oleje zostały tam tak dokładnie opisane, że ja nie będę powtarzać ;)

      Usuń
  25. Sorry, moj blad :-) Juz znalazlam, chodzilo mi o wpis na blogu Kasi - olej olejowi nierowny.

    OdpowiedzUsuń
  26. Mysiu milo sie czyta Twojego bloga. Odkąt zaczełam zapuszczać włosy jestem tu regularnie i próbuje przebrnąć przez stare posty do poczatku!

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie
    Karola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, dziękuję :D ciężka praca ;)

      Byłam u Ciebie, ale tam są tylko zdjęcia, masz tam jakiś link do bloga?
      Nie wiedziałam, jak to ugryźć.

      Usuń
    2. Zdziwiałam się że nie widzisz adresu bloga. Nie lubie zaśmiecać linkami cucdzuch blogów :)

      http://karolacia.blogspot.com

      Usuń
    3. Jak się wchodzi na Twój profil, otwiera się Picassa.

      Ja tez tego nie lubię, dlatego mam w komentarzach zakaz :D Ale to jest wyjątek :)

      Dzięki :)

      Usuń
  27. ja też jestem w trakcie zapuszczania od zera !!!!!Masakra ,ale ten post mnie trochę podtrzymał na duchu.Obiecałam sobie,że do końca roku zero obcinania (teraz mam włosy do ucha - bob)!!!ale codziennie myślę o tym aby je obciąć :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może jesteś z tych, które wolą krótkie? ;)

      Usuń
    2. Nie obcinanie włosów to nie jest dobry pomysł. Nie podcinane włosy rosną wolniej, mają zniszczone końcówki i się łamią. Co 2-3 miesiące z 1-2cm.

      Pozdrawiam
      Karola

      Usuń
    3. Zdecydowanie lepiej podcinać co jakiś czas :)

      Usuń
  28. no i urosly piekne i zdrowe :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Piękne masz teraz włoski, naprawdę. Ja gdybym obcięła "na chłopaka" to rosłyby mi chyba 5 lat, by osiągnąć długość do krótkiego boba ;-(((
    Też bym chciała ściąć całe sianko i hodować zdrowe okazy, choć mój naturalny kolor to typowa pomyłka natury (wg mnie oczywiście :D) i zupełni mi się nie podoba, dlatego nie wyobrażam sobie, że mogłabym znowu mieć jakieś ciemne, kiedy ja kocham jasne blondy, ale takie naturalne, stonowane i w takowych czuję się dopiero jak ja ;-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A my tylko sobie życie komplikujemy, no nie? :D :*

      Usuń
  30. No ;-))) Mysiu, piękna ta nowa szata graficzna Twojego blogu ;-***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. och! dziękuję!!! :*

      obawiałam się, że trochę kulawa, bo robiona w paint'cie, ale skoro się podoba, zostawię. Wreszcie jest bardziej fryzjersko :D

      Usuń
  31. Wow, jak urosły, widać dużą różnicę :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Niesamowita metamorfoza :)))) aż postanowiłam zawalczyc o swoje :) Mam nadzieję, że rzadkie z natury i cienkie uda mi się zapuścic przynajmniej do ramion... ehhhh, żeby moje przynajmniej w połowie były jak te :) pozdrawiam Ciebie i Hektorę, no i trzymam kciuki w dalszym dbaniu o włoski :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cienkie włosy też mogą ładnie wyglądać :) na pewno się uda!

      Dziękujemy :)

      Usuń
  33. Gratuluję wytrwałości i odwagi bo ja bym na chłopaka nie ścieła nigdy :) ja używam olejek kokosowy i od czasu do czaso jedwab bioslik a takto odżywke tanią z joanny z dodatkiem miodu, mam takie za ramiona ale obiecałam ze nie bede ścinała no chyba ze raz na 6 miesiecy :) ja np zafarbowałam kolor podobny do mojego naturalnego żeby różnicy nie było :) Justyna
    ps. na wypadanie bardzo pomaga sok z czarnej rzepy, proponuje zetrzeć na tarce i sok odcisnać i sok wmasować w skóre głowy co do płukanek taka jak kawa to szybko się przetłuszczają włosy ale ponoć kawa jest dobra, plus rano zażywam skrzyp polny 2 tabletki oraz cynk 1 tabletke, pomagają szybko rosnąć lecz mam zamiar także kupić tabletki które mają w składzie siarke. Powodzenia wszystkim

    OdpowiedzUsuń
  34. Mój ulubiony post. Powinszować, ja mam na glowie 2,5cm odrost: "Witajcie moje naturalki":) ale co przechodze w Rossmanie kolo farb kusi mnie by kupić jakąś, albo przynajmniej iść do fryzjera na recykling koloru:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie daj się!!!
      Niedługo wchodzę z serią "Zapuszczamy prawdziwki" i moim parocentymetrowym odrostem :))

      Usuń
    2. No no! Super! Ale więcej postów zapuszczamy od zera by się przydało bo ja wlaśnie tak robię :) Zapuszczam od jeżyka :)

      Pozdrawiam
      Karola

      Usuń
  35. Bardzo fajny artykuł.

    Gratuluję wytrwałości w zapuszczaniu. Świetny efekt końcowy.

    Uważam, że zdecydowanie się na naturalny kolor to bardzo dobry wybór.

    Jestem wielką zwolenniczką naturalnego koloru włosów.

    Wiem, że to brzmi bardzo autorytarnie, ale z moich doświadczeń farbowane w całości włosy w zdecydowanej większości przypadków wyglądają gorzej. Nawet jeśli kolor komuś pasuje i nie widać (szpecących) odrostów to kolor farbowany nigdy nie będzie błyszczeć tak jak naturalne, zadbane włosy. Chyba, że na photoshopowej reklamie środka koloryzacyjnego. ;)

    OdpowiedzUsuń
  36. Dosłownie uwielbiam Twój blog. !

    OdpowiedzUsuń
  37. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  38. Ja również obcięłam włosy na ok 2-3 cm. Miałam taki odrost i postanowiłam ściąć wszystkie farbowane i po 17 latach farbowania zapuścić naturalne. Chciałabym mieć takie do połowy pleców. Mam nadzieję że wytrwam. Marzę o zdrowych, lśniących włosach. Pozdrawiam wszystkie dziewczyny zapuszczające naturalne włoski. Na pewno nie raz będziemy miały chwilę słabości ale wtedy wejdźmy na tego bloga, poczytajmy i dodajmy sobie wsparcia, damy radę! Wspierajmy się bo w jedności siła!!!

    OdpowiedzUsuń
  39. Kochana, jesteś szczęściarą że możesz zapuszczać swoje naturalne włoski :). Ja na ten przykład juz musze regularnie farbować moje kudełki ponieważ mam juz wśród nich kilka siwków a będzie jeszcze gorzej. Mam dopiero 26 lat :(. Eh, te geny.

    OdpowiedzUsuń
  40. Ja mimo wlosomaniactwa, mam zamiar teraz... A raczej, jak juz podrosna - zrobic sobie znow biale wlosy :c

    http://lovewlosowe.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń