sobota, 20 lipca 2013

Fryzjerskie pocieszanki

Czy fryzjerki naprawdę mają wadę wzroku?

Prosicie o rudy, wychodzi brudny - nie napiszę jaki, prosicie o podcięcie - a otrzymujecie intensywne skrócenie.

Pewnie, że bywa inaczej. Ale bywa i tak.
I wtedy... "Ależ pięknie pani wygląda", "Przecież jest świetnie"... i tak dalej, i tak dalej...

Znacie to?

To zapraszam do typowych "pocieszanek". Może dodacie nowe?








Tak, jak w temacie - lista cytatów zasłyszana od Was, przez Was nadesłana.


Gdy zamiast chłodnego blondu wyjdzie intensywny kurczak


  • "Jaki piękny ten kolor, taki złocisty"
  • "Jak wspaniale podkreśla pani cerę"
  • "Ale proszę zobaczyć jak dobrze robi na oczy".... (czyje?!)
  • "Czego pani chce, miał być blond, to jest"


Gdy zamiast chłodnego blondu wyjdzie dziko-rudy odrost

  • "To tak zawsze wychodzi"
  • "Tego nikt nie zauważy"
  • "No trudno, ma pani takie włosy"
  • "Inaczej się nie da/nie dało/nie można"
  • "A co pani opowiada"


Gdy włosy ulegną zniszczeniu podczas rozjaśniania

  • "Blond wymaga poświęceń"
  • "Teraz włosy będą się naturalnie cieniować"
  • "Jak ma się tak dużo, to nie szkoda"
  • "Bo były suche"
  • "Trzeba było dbać o włosy"
  • "Jak położy pani profesjonalne (nasze) kosmetyki to będzie dobrze"
  • "Zawsze się trochę niszczą"

Gdy zamiast 1 centymetra utną 10:

  • "Od początku mówiłam, że najlepiej w krótkich"
  • "Teraz będzie lżej"
  • "Były strasznie zniszczone"
  • "Były krzywe"
  • "Wydaje się pani" (!)



Co zrobić, żeby nie paść ofiarą takich powiedzeń?

Wyraźnie wskazać co i dlaczego nam się nie podoba. Ale, nie atakować fryzjerki, ona też jest zdenerwowana, choć dobrze się maskuje.

Dlaczego w ogóle przytaczam takie przykłady?
Aby lepiej nam się żyło. Można wszystko załatwić, jeśli odniesiemy się kulturalnie do osoby, od której czegoś wymagamy. A nawet, wymagając czegoś, będziemy życzliwe, uśmiechnięte i spokojne.

Wreszcie kwestia tego, że często u fryzjera z miną męczenniczki po prostu przyjmujemy to, co mamy na głowie i nie zgłaszamy niezadowolenia, bo nie wypada, czy z innych względów. A trzeba. Tylko na spokojnie.

Oczywiście, trudno być spokojnym, gdy zamiast ciemnego blondu wyszła pomarańczowa żarówa,
jednak fryzjerka ślepa nie jest i jest w tej samej sytuacji, co Wy (powiedzmy). Pozostaje jakoś to naprawić lub przekonać się, że ta osoba nie jest w stanie tego zrobić.

Są pewne schematy zachowań, z których warto skorzystać.
Niektóre z nas asertywność mają we krwi, inne muszą się jej nauczyć.

Przejdźmy do przykładu:

Klientka: "Kolor na odroście jest rudy, chcę, żeby był jasnym zimnym blondem. Co możemy z tym zrobić?"
Ale nie: "Ale co to ma być, kolor jest ohydny!" "Co pani zrobiła, jak ja wyglądam?!"
Agresja rodzi agresję - nic nie załatwicie.

I też nie: "Co Pani z tym zrobi?"
Użycie formy my, czyli "co zrobimy" jest łatwiejsze do przełknięcia.

Fryzjerka: "Faktycznie ciepło wyszło, ale się spłucze" - tak często jest, że kolor chłodnieje po paru myciach
albo:         "Faktycznie ciepło wyszło, następnym razem użyję mocniejszej farby" - fryzjerka proponuje użyć czegoś mocniejszego następnym razem, warto spróbować, zapamięta Cię i będzie próbowała. Może nawet skonsultuje problem z kimś innym, by następnym razem zrobić to dobrze.
Poznała włosy i może rzeczywiście zastosować lesze rozwiązanie.

Klientka:  "Nie chcę następnym razem, będę się lepiej czuć, jeśli poprawi mi pani teraz"
Ale nie: "Chce teraz zimny", "Nie wyjdę stąd, dopóki pani nie poprawi tego czegoś"
Fryzjerka będzie wystraszona i w nerwach nic lepszego nie zdziała.

Fryzjerka po krótkim wahaniu: "Proszę usiąść, spróbujemy coś z tym zrobić"

Klientka: "Dziękuję"

Przekorne powiedzą, że przecież im się to należy, że fryzjerka łaski nie robi. Jednak wykonujące ten zawód naprawdę nie chcą nam zniszczyć włosów, chcą by klientka wróciła, bo mają z tego dodatkowe (nie oszukujmy się) pieniądze.

Ale, podkreślam, kultura zobowiązuje :)


Przykład mój własny po ostatniej wizycie w salonie fryzjerskim
Tak, mnie to spotyka często :D
Bardzo wydziwiam, ale cóż... nie będę się tłumaczyć.

Poprosiłam panią, zresztą przemiłą i bardzo starającą się, aby skróciła tył jak do boba, tak by był był równy z przodem. Końce poprosiłam wycieniowane, żeby fryzura nie wyglądała ciężko.

Pani bardzo się rozwodziła nad tym, jak klientki są zadowolone z jej cięć, że nie ma nikogo, kto byłby niezadowolony, że ma taką rękę itp., itd....

W międzyczasie dowiedziałam się, że wrażliwa skóra głowy to zwykle uczulenie na śledzie... Tak, jakbym śledziami myła sobie skalp, ale pominę już ten aspekt.

Cięcie wykonała właściwie, precyzyjnie. Po czym złapała degażówki.
I zaczęło się. Tłumaczyłam, że moje włosy nie życzą sobie degażówek, bo narzędzie miażdży tego typu włosy.

Pani upierała się, że się nie znam i, że to ona jest fryzjerką i we lepiej, ale skoro nie chcę, to nie.
Oczywiście nie przybliżałam pani, czy jestem tą Mysią czy nie jestem :D

Delikatnie poprosiłam o wycieniowanie nożyczkami.

Pani mozolnie usiłowała pocieniować końce nożyczkami, ale nie umiała tego zrobić.
Ostatecznie zaprezentowała mi efekt, którego nie chciałam - ładny kształt fryzury, ale końce niczym kwadratowe drągi, końcówki ze schodami jak po natarciu dzikiego chomika...

Zapytałam panią, czy może coś z tym zrobić.
Najpierw udała, że nie widzi, że przecież o to mi chodziło.
Wskazałam konkretnie: "Proszę nie udawać, że pani nie widzi, jest pani fryzjerką i zna się na rzeczy, końce są kwadratowe".
Wówczas oświadczyła, że może degażówkami, bo nożyczkami się nie da.

Poprosiłam o nożyczki i zaprezentowałam fryzjerce, która stała z założonymi rękami, jak należy cieniować włosy nożyczkami. Nie była szczęśliwa. Powiedziała, że to, co usiłuję mozolnie zrobić, to jest cieniowanie degażówkami... 

No nic, musiałyśmy się spotkać w pół drogi. Poprosiłam o zaprezentowanie techniki cięcia degażówkami.
Wydała mi się  korzystna, pozwoliłam pani podciąć włosy. I, wyobraźcie sobie, że dobrze wyszło.

Nie namawiam nikogo do takich pomysłów, to wręcz okropne zabrać fryzjerce nożyczki, raczej chodzi mi o zasadę walki o swoje i dopuszczenia zdania fryzjerki i jej pomysłu, jeśli po wytłumaczeniu zamiaru, ma on sens.

Oczywiście możemy podziękować i wyjść, ale czasem warto jest powalczyć o swoje.

Nie mam zdjęć z obecną fryzurą. Musicie uwierzyć na słowo, że jest nawet w porządku.
Uprzedzając pytania czy zapuszczam - nie mam zielonego pojęcia... Okrutnie mi teraz wypadają :(

Natomiast, czy mogłoby być lepiej? Oczywiście. Chętnie poprawię cięcie sobie sama, jak wrócę ze szpitala do domu. Efekt nie jest zły, a mógł być.
I, szacunek dla fryzjerki. Bardzo się starała :)

Pozostaję również przy zdaniu, że degażówki to zło. Niezależnie od techniki i jestem wciąż ich przeciwniczką.Włosy zostały przesadnie wypiórkowane a degażowane końce zaraz trzeba będzie ściąć, bo sterczą.


WAŻNE
Pozwalamy fryzjerowi dokończyć swoją pracę. 
- Nie uciekamy z mokrymi włosami, bo kolor na mokro zawsze wygląda inaczej niż po wyschnięciu.
- Nie wyrywamy suszarki z rąk, bo nie umie suszyć
Możemy poprosić o grzebień, żeby ustawić przedziałek tam, gdzie lubimy :)

Nazywamy problem po imieniu.
Nie: Kolor jest brzydki, bo komuś może się podobać.
Tak: Kolor jest dla mnie za ciemny/za jasny/zbyt rudy/zbyt szary.

Nie dajmy sobie wcisnąć kitu
Bywa, że fryzjerka upiera się, że kolor jest zimny, gdy jest ciepły.

Nie walczymy, gdy napotykamy ścisły opór.
Szkoda prądu, jeśli fryzjerka nie umie się zachować.
W takiej sytuacji można zapytać o szefową albo powiedzieć: "Nie jestem zadowolona, kolor/fryzura zupełnie nie jest tym, czego oczekiwałam".
Często inna fryzjerka lub szefowa zainteresują się sprawą, próbując pomóc.

Nigdy nikogo nie obrażamy.
Nawet jeśli fryzjerka obraziła nas, uważam, że to o niej świadczy jak świadczy i do takiego poziomu nie ma co się zniżać.


Drogie fryzjerki, 
powiedzcie klientce, której nie umiecie pomóc: 
"Zrobiłam wszystko, co mogłam. Inaczej nie umiem".

Niezadowolony klient i tak, i tak nie wróci, ale przyjmie naszą informację o przyłożeniu się do pracy.


____________________________________
Tych, które nie czytały, serdecznie zapraszam do lektury artykułu : Jak rozmawiać z fryzjerem KLIK


93 komentarze:

  1. Bardzo dobry post! :) sama nie raz miałam tak, że zrobiono mi na głowie to czego nie chciałam.
    jedna fryzjerka zamiast 2 cm ścięła mi 10... miałam włosy za ramiona a po wizycie w salonie nie mogłam ich związać, były tak krótkie. Nie zwróciłam jej uwagi, bo była w zaawansowanej ciąży, nie chciałam jej niepotrzebnie denerwować. Po tej akcji nie ścinałam włosów w ogóle przez 2 lata, nawet końcówek nie podcinałam. Opamiętałam się w zeszłym roku :P
    Teraz gdyby fryzjerka zrobiła mi na głowie coś czego w ogóle nie chciałam to po prostu bym za to nie zapłaciła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety z tym niepłaceniem to też nie jest takie proste... Fryzjerka moze wezwać policję, bo to karalne. Przy policjancie można spisac protokół a sprawę zgłosić w Cechu. Tam specjalna komisja rozwazy przypadek i jeśli uzna Twoje roszczenia za słuszne, może zawiesić fryzjerkę.

      Także, lepiej pilnować na bieżąco.

      Zaniechanie żądania zapłaty przez fryzjerkę to jej grzeczne przyznanie się do błędu i ukłon w stronę klienta. I jej podwójna strata - i pieniędzy, i klienta ;)

      Usuń
    2. Ale z tym zachodu. Myślałam, że zwieję i się będzie za mną kurzyć :P ale tak serio... fryzjerka powinna umieć się przyznać do błędu i nie przyjąć w takiej sytuacji pieniędzy, z drugiej strony jakby klienci się dowiedzieli, że w takim przypadku nie przyjmuje zapłaty to wykorzystywaliby ten fakt twierdząc, że są niezadowoleni.

      Usuń
  2. Bardzo pomocny post :) Dobrze tak na spokojnie poczytać i ułożyć sobie w głowie jak się zachować w kryzysowej sytuacji tak, żeby jej nie pogorszyć. Choć ja nie ma problemów dobrych kilku lat bo trafiłam na idealnych fryzjerów :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak nie zależało mi na zapuszczaniu włosów to każda podcięcie było do przyjęcia, po za grzywką, ale to szybko rośnie więc sama poprawiam w domu. Po ostatniej wizycie już nie chodzę, fryzjerka mi obcięła zniszczone końcówki - 10 cm i wycieniowała mimo, że o to nie prosiłam. Mój jedyny komentarz to nie do końca zadowolona mina i niepewne przytaknięcie, że może być. Co miałam wtedy zrobić? Nie chciałam robić przykrości fryzjerce bo to tylko włosy i odrosną. Wystarczy renoma,że tam nie wrócę i ewentualnie ostrzegę jak ktoś o opinie zapyta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tez mam trudność z mówieniem fryzjerom ze nie o to mi chodzilo...

      Usuń
  4. Ciekawy post przyda się ;)
    Zapraszam do mnie zaraziłaś mnie włosami więc też spróbuję:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odniosłam przykre wrażenie, że wzorowałas się na moim blogu aż za bardzo...

      Takie same kolorówki przy składach, temat o proteinach i nawet nazwa bloga podobna.

      Tematy opracowałam osobiście, nie chcę, by były kopiowane, nawet jeśli słowa zostały trochę zmienione.

      Usuń
    2. Przyznam szczerze, że teraz ciężko jest być oryginalnym jeśli chodzi np.o tematy postów, chociaż nie ukrywam, że ja się staram nie powtarzać :) O proteinach pisało już bardzooo dużo dziewczyn, kolorówki przy składach spotkałam już na niejednym blogu, a nazwy bloga nie będę bronić, bo faktycznie bardzo podobna :P Nie wiem dokładnie czy treść się powiela, czy może Kinia pisała ze swojego punktu widzenia. Porównałam kilka postów i przepisy np na maseczki różnią się.
      Ja zdecydowanie nie jestem zwolenniczką funkcji "Kopiuj-wklej" i nie chciałabym, aby ktoś podpisywał się pod tym co sama opracowałam.
      Mysiu jeśli chodzi o Ciebie to masz charakterystyczny sposób pisania postów i nie spotkałam się na żadnym innym blogu z takimi umiejętnościami przekazywania swojej wiedzy :)

      Usuń
  5. W zasadzie nigdy nie tracę zimnej krwi u fryzjera, ale w przeszłości było kilka takich sytuacji gdy zastanawiałam się czy mam do czynienia z osobą głuchą, bo właśnie - prosiłam o coś, a dostawałam coś kompletnie innego... Ech...

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja chyba teraz muszę sobie szukać nowego fryzjera :/ Przestała się przykładać, po wizycie często czuję się jak Beatles, włosy układają się tylko, gdy ów fryzjerka mi je ułoży... I święte degażówki, wtf?! Już nie wspomnę, że obcięcie grzywki na 'side bang' przekracza umiejętności nie jednej z fryzjerek. Szlag by to.

    OdpowiedzUsuń
  7. A już nie wspomnę jak za czasów gimnazjum nosiłam boby i jedna fryzjerka ubrzędoliła mi kark na łyso. Co się dałoby z czymś takim zrobić? "Proszę przykleić to co pani ścięła, bo miała pani taką wizję?". Nawet nie było jak zaprotestować, bo najpierw ciapnęła nożyczkami przy samej skórze, a potem poprawiła maszynką.
    Najlepsza fryzjerka w powiecie, tak btw. To była ostatnia wizyta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :// z łysego w pełne gorzej ...

      side bang najlepiej przez YT :)

      Zawsze ze zgrozą obserwuję, gdy fryzjerka nakłania szczotkami, termą i innymi przyrządami nakłonić nieukładającą się stronę włosów do posłuszeństwa.

      Usuń
  8. Dlatego nie chodzę do fryzjera....

    OdpowiedzUsuń
  9. ja nigdy nie mam odwagi powiedzieć fryzjerce, która mi zrobiła nie tak jak chciałam, cięcie bądź uczesanie- do słuchu... niby pomarudzę ale to i tak nic juz nie zmienia.. oj ten post dał mi wiele do myślenia i mam nadzieję ze jesli znów bedzie taka sytuacja (a mam nadzieję że nie!!!) to powiem dobitnie co myślę i zażądam poprawki.. ;) jesteś wspaniała!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)) Trzymam kciuki, żebyś nie musiała ^^

      Dziękuję!

      Usuń
  10. Ja też słyszałam teksty w stylu: Kto pani te włosy obcinał? Są takie krzywe... Nie wiem, może były. Niestety nie jestem asertywna i zawsze nie byłam zadowolona ale nic nie mówiłam. Teraz wybieram tylko polecanych przez znajome fryzjerów, boję się salonów na rynku jak ognia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opcja polecony w większości przypadków działa, a opcja "wpadnę i zobaczę" w większości przypadków działa "jak śliwka w kompot" ;)

      Usuń
  11. Cześć Mysiu! Ja właśnie padłam ofiarą dramaty fryzjerskiego. Poszłam podciąć ciut włosy (systematycznie ścinam to zniszczone) i Pani mi zrobiła dramat na głowie - ścieła mi włosy... na prosto. Zupełnie. Niby próbowała cieniować, ale NIC jej nie wyszło - wyglądałam jak KOPERNIK we własnej osobie
    .
    Powiem ci, że dopiero się uczę pokazywać i mówić co mi się nie podoba, ale niestety często problem leży też po drugiej stronie. Pani mi włosy tak wyprostowała i spuszyła, że mi się wyć chciało - więc mówię, że włosy się zupełnie nie skręciły (no ok nie usmiecham się przy tym uroczo, bo mam ochotę Pani przyłożyć, ale jednak staram się być spokojna), na co Pani mi mówi, że u fryzjera nigdy się nie skręcą [sic!] i widzę, że ona nie ma zielonego pojęcia jak je skręcić (a dyruzora używa jak szczotki)...

    A sto lat temu byłam u fryzjera gdzie mi spaliły włosy i rozjaśniły na biało robiąc pasemka. Wtedy wyszłam mówić, że jest ładnie i uciekłam, a w domu mama mnie ratowała :P Więc ogólnie jest progres z moją komunikacją :)

    A co do degażówek - jak mieszkałam w Portugalii to mnie tam babka wycieniowała degażówkami - moje włosy kręciły się jak marzenie i wyglądały bosko! Raz jeden się udało, bo normalnie to po degażówkach jest puch i dramat :)

    Ps. po ostatnim dramacie a la Copernicus - mama mi pocieniowała włosy i powiem ci, że nawet jej wyszło i jest duuuuużo jest lepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :(((
      oj....

      gratulacje dla mamy! ^^

      Może będziesz chciała, żebym poprawiła Ci to cięcie?... :P

      Pani nie miała pojęcia o cięciu włosów kręconych. To już utarta obiegowa opinia, że u fryzjera włosy nigdy się nie skręcą... ciekawe czemu... może dlatego, że prostownica służy właśnie do prostowania?...

      Usuń
  12. Od jakiś 5lat mam swoją strategię rozmowy z fryzjerem. Wcześniej nie umiałam się dogadać i rzadko wychodziłam zadowolona. Mimo, że nie chodzę często do fryzjera to od tego czasu mam miłe wrażenia.
    Ja zanim usiądę na fotelu to najpierw pokazuję zdjęcia i tłumaczę o co mi chodzi. Dyskutujemy co będzie dobrze będzie wyglądać na moich włosach. Właśnie w ostatni czwartek zmieniałam fryzurę i było bardzo miło. Było widać, że mnie słuchano a fryzjerka w trakcie pytała czy może coś w danym miejscu ciachnie inaczej bo będzie lepiej wyglądało, a po wysuszeniu czy długość grzywki jest ok czy może chcę krótszą. Kontakt z klientem super i na pewno tam wrócę. Czasami inne fryzjerki pytały się tylko 'jak obcinamy' i na tym koniec, jak sama czegoś nie zasugerowałam to była cisza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale, Twój przykład świadczy o tym, że można. Brawo dla fryzjerki :)

      Usuń
  13. Uwielbiam posty o fryzjerach, niestety nigdy nie trafiłam na dobrego i wyrozumiałego fryzjera i wpadek z cięciem zaliczyłam mnóstwo.. Na całe szczęście nigdy nie rozjaśniałam u fryzjera włosów, ale gdyby mi zrobili kurczaka na głowie to chyba bym się tam popłakała :P

    OdpowiedzUsuń
  14. Mysiu - mam pytanie techniczne - nie wiem jak na innych komputerach, ale na moim baner (nie wiem jak to nazwać) na górze - ten obrazek fioletowy z motylkami - jest bardzo wysoki, muszę go w całości przewinąć, żeby cokolwiek przeczytać. Może warto to trochę skrócić- bolg byłby znacznie czytelniejszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na dużych ekranach, z lepszą rozdzielczością jest dobrze, na laptopach i mniejszych nie.

      Będę nad tym pracować, jak wrócę do domu, teraz korzystam z małego pakietu i nie mogę go zużyć na grafikę :)

      Dziękuję za uwagę kochana. Jak Twoja szarość? Uległa poprawieniu?

      Usuń
    2. W pracy mam mega duży ekran a ten baner i tak jest naprawdę spory. Ot to taka uwaga :)

      Moja szarość się spłukała, położyłam Majirel 8.2 (1 i 1/2 tubki), które też wyszło zimno, ale ładnie się spłukało. Na odroście ciut rudawe - może potrzymam dłużej następnym razem (na długości przeciągnięte tylko na kilka minut).

      No i chyba pomieszam Majirel 8 (jedna tubka) z 8,2 (1/2 tubki, która mi została). Teraz są znacznie krótsze po ostatnich przygodach (w poście wyżej) z podcinaniem u fryzjerki...

      Usuń
    3. Może coś uległo przestawieniu, gdy sprawdzałam to w domu, wszystko było w porządku, także na iphonie i na tablecie.

      Obiecuje się tym zając po powrocie, teraz naprawde nie mam jak.

      Majirel 8.2 to świetny wybor :) Odrost bedzie Ci wychodził cieplej, ale Tobie pasują cieplejsze kolory :)

      Usuń
    4. nie wiem czy coś zostało zmienione, ale ten "baner" jest u mnie na laptopie absurdalnie wielki, zajmuje caly ekran, a nawet troche wiecej, jest to irytujące i chyba bez sensu. zdecydowanie za wielki ten obrazek. asia

      Usuń
  15. najlepsza jest puenta o niezadowolonym kliencie i tym bardziej to potwierdza zeby do konca zachowac sie w porzadku a nie myslec ze jak cos sie bedzie wmawialo to zlapiemy stala klientke;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie honor fryzjerski nie powinien ustępować rycerskiemu.

      Usuń
  16. Kiedy jeszcze chodziłam do fryzjera, poszłam z tydzień przed połowinkami podciąć grzywkę. Noszę ją bardzo gęstą, ciętą z klina na bok, poprosiłam o skrócenie 1-2 cm, nie więcej.

    Oczywiście otrzymałam grzywkę na prosto, kończącą się te nieszczęsne 1-2 cm nad brwiami. Matko, myślałam, że uduszę tę fryzjerkę, to była moja ostatnia wizyta u jakiegokolwiek obcinacza włosów - niestety musiałam iść na imprezę z tą straszną grzywką. Było to około dwóch lat temu, teraz tnę się sama i wychodzi mi duużo lepiej niż tym, pożal się Boże, specjalistkom.

    Pozdrawiam wszystkie Zosie-samosie ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehehe.. to moje hasło na dzień dobry zawsze brzmi : "nie ruszać grzywki".. i słyszę zwykle "ale ja tylko troche..". O nie nie, żadnego TROCHĘ!

      Usuń
  17. mi fryzjerka gdy mam wybraną fryzurę z gazety, a to co ina zrobiła mi na głowie nijak ma się do fotki na której jest moje wymarzone cięcie zawsze mówi "Wie Pani, bo na zdjęciu to zawsze wszystko pięknie wygląda, photo shop itd" Aż mną rzuca gdy to słyszę, ja nie potrafi to niech się nie podejmuje, proste, a tak to muszę czekać aż te jej fantazyjne cieniowanie odrośnie, eh, straciłam wiarę we fryzjerów :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim wypadku fryzjerka powinna przed wykonaniem pracy poinformować Cię, że fryzura nie będzie taka bo bo i bo, a będzie taka i taka, ponieważ to i tamto.

      A nie zrobic i rozłożyć ręce...

      Usuń
  18. Najgorsze jest to, że tacy fryzjerzy psują opinię wszystkim fryzjerom. Od ponad dwóch lat nie odwiedziłam fryzjera, ponieważ zapuszczam włosy i boję się, że stracę 10 cm zamiast 1-2 cm, które chciałam podciąć. Nie raz zdarzyła mi się taka sytuacja. Moje włosy rosną wolno i zwykle wizyta u fryzjera to kilka miesięcy zapuszczania w plecy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to też jest spory problem w gruncie rzeczy, że jeden oprawca kształtuje obraz innym...

      Ja raz byłam bezczelna i poszłam z linijką. Poprosiłam panią, żeby podcięła 1 do 2 cm tylko końce. Miałam wtedy bardzo długie włosy. Zanim ciachnęła, poprosiłam, by pokazała mi końcówkę trzymaną w palcach. Było tam ok 6cm. Wyjęłam linijkę, przyłozyłam i spytałam, czy to 2 cm... Ona wzruszyła ramionami i powiedziała, że to fryzjerskie 2cm na oko... :D

      Usuń
    2. haha :D chyba wezmę z Ciebie przykład ;) mi też fryzjerzy zawsze obcinali 10 cm zamiast dwóch "bo końcówki są takie cienkie", a na końcu wyciągali degażówki i przerzedzali je na nowo :P

      Usuń
    3. Ta akcja z linijką bomba! hahahah :D
      Wiecie ja swojego czasu doszłam do wniosku, że niektóre panie to chyba specjalnie głupa udają i tak krótko scinaja włosy bo zwyczajnie sa zazdrosne o długośc..
      No nie umiem tego inaczej wytłumaczyć. Jesli się mylę to proszę poprawić :/

      Margola

      Usuń
  19. "konce poprosilam o wycieniowanie by fryzua nie wygladala ciezko"
    O tak skad ja to znam. Rok temu scinalam wlosy na dluzszego boba. Scial mi na rowno wszystko. Dogadalismy sie ze pochodze w takiej i jak mi bedzie zle pojde na poprawkr. Poszlam bo wlasnie czulam sie ciezko topornie jak w peruce. Powiedzialam mu ze wyczytalam ze jest takie ciecie ze spodnia warstwe tnie sie krocej zeby wierzch wywijal sie latwiej pod spod. On na to ze nie nie tak sie nie robi nie ma takiego ciecia i wycieniowal mnie jak mozecie sie domyslic standardiwo-wierzchnia warsta krotsza co dalo wywijanie sie koncowek na zewnatrz...(!)a chcialam zupelnie na odwrot... Fakt bylo juz nieco lzej na kincach ale to nie to...
    Mysiu czy faktycznie bredze i nie ma takiego ciecia? Pochodzi to z artykulow o cieciu wlosow,forum fryzjerskich itd... To wydaje sie logiczne naprawde a on twierdzi inaczej...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że jest takie cięcie!!!!

      Szukaj kogoś, kto zrobi to należycie!

      Usuń
  20. Hahaha! :) jak zauważyłam na głowie czerń prosząc o średni brąz to fryzjerka tłumaczyła, że w takim ciemnym mi dużo lepiej :D Parę takich wymówek znam, ale jakoś nigdy się nie wypraszam o swoje, po prostu ręce mi opadają jak zwrócę uwagę i napotykam się z kompletnym niezrozumieniem...
    Ale uśmiałam się przy tym poście ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie jest niezrozumienie ;), osobiście uważam, ze to rodzaj obronnej tarczy, na której można być ostatecznie wyniesionym... :P

      Usuń
  21. "takie włosy - tak musiało wyjść" słyszałam nie raz nie dwa... a akurat moje włosy są bardzo podatne na farbowanie/rozjaśnianie i praktycznie zawsze wychodziły jak farba z opakowania (przy używaniu drogeryjnych farb)... niestety nie raz widziałam jak panie odlewały i przelewały farby pozostałe z poprzednich klientek (na szczęście nie przy moim farbowaniu :D)

    OdpowiedzUsuń
  22. Hehe, ale się uśmiałam z tych fryzjerskich wymówek :) i tak myślę skąd ja to znam :) A degażówki ???? Jak widzę, że fryzjerka po nie sięga to aż mi się żołądek wykręca na drugą stronę, raz mnie tak fryzjerka nimi załatwiła, że potem dwa lata nie mogłam włosów na równo zapuścić po tym jej cieniowaniu i tak jak mówisz zaraz sterczały niemiłosiernie.... teraz od razu mówię, że żadnych degażówek używać nie będziemy ;P (no właśnie MY ;))) ) bo włosy to źle znoszą :)
    Super post , uwielbiam takie opowieści :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, dziękuję :)

      Degażówki nadają się wyłącznie do bardzo twardych, grubych włosów. A europejskie raczej nigdy nie są takie...

      Usuń
  23. I dlatego nie chodzę do fryzjera. Jestem osobą niezwykle choleryczną i jak coś mi nie pasuje to potrafie do ostatniego włoska pokazać... na dodatek jak fryzjerka wciska mi kit to szybko się denerwuje inie panuje nad soba...XD

    OdpowiedzUsuń
  24. Dziękuję za te cenne porady. :) Ja zawszę jak idę na podcięcie grzywki to proszę o grzebień i pokazuje jak ona wcześniej wyglądała by ścięto mi ją tak samo czyli bez przedziałku. I zawszę wychodzę zadowolona ^^

    http://dorota-nevergiveup.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, nie nadążam... myślałam, że każda grzywka jest bez przedziałku :D ważne, że dostajesz to, co chcesz:)

      Usuń
  25. Hej dziewczyny, pomóżcie mi! Moim naturalnym kolorem jest ciemny blond (trochę mysi), kilka miesięcy temu naszło mnie na rozjaśnianie, więc rozjaśniałam stopniowo Rozjaśniaczem w sprayu Joanny i wyszły można by powiedzieć pasemka. Ostatnio zrobiłam sobie pianką ( zmywalną ) niebieskie włosy (na jaśniejszych pasmach złapało mocniej na ciemniejszych mniej, a na tych mysich z pod spodu praktycznie w ogóle). Pianka praktycznie zmywa się na zielonkawy odcień, zgniły zielony. Taki siwo - zielony. Kolor jest okropny. Znowu marze o blondzie. Na tych dawnych rozjąsnionych "pasemkach " kolor się bardzo dobrze trzyma a na tych spod spodu nie ma go prawie wcale. Wygląda to jak jakiś zielony balejaż :C Czy jak na te zielonkawe włosy położę blond farbę (myślałam nad blondem z Perfect Mousse lub Garnier Color Sensation 9.13) czy kolor wyjdzie mi blond i zniknie ten zielony odcień?I czy wyjdzie jednolity kolor ?

    OdpowiedzUsuń
  26. Ehhh, jak ja znam dobrze niektóre takie sytuacje.
    "Były takie zniszczone, że trzeba było ściąć tyle".
    "Ale co, kolor się pani nie podoba?" "Przeciez dobrze wyszło!"

    A najlepszą sytuację miałam kiedyś, kiedy okej, byłam bliska płaczu bo miał być brązowy, wyszedł niebiesko-czarny, ale tam, okej. Chciałam jedynie chodzić do innej fryzjerki, bo byłam niezadowolona więc zapytałam dokłądnie o producenta/firmę i odcień. Na co kobieta(właścicielka!!) "No ale brzydki kolor?" "Nie, proszę pani, bardzo ładny, ale chcę wiedzieć co dokładnie mam na włosach, przecież za to płacę" "Ale ja teraz to nie wiem, dokłądnie pani nie powiem."

    no co jak co, ale chyba MAM PRAWO wiedzieć co mi nałożyła na głowę, nawet jeśli już po fakcie..

    Ehh, ja do fryzjerek się sparzyłam i teraz, jak już pójdę, to chyba tylko do kogoś, kogo poleci mi z pareset osób :D

    OdpowiedzUsuń
  27. To co napisałaś o chodzeniu z linijką w sumie nie jest takie głupie. Właśnie się wybieram w najbliższym czasie do nowej Pani i się denerwuje, czy nie zetnie moich starannie zapuszczonych włosów. W zeszył roku przeszłam radykalne ścięcie ok 12-15cm żeby raz na zawsze pozbyć się zniszczonych i spalonych włosów i od tamtej pory udało mi się zapuścić w miarę zdrowe (: równo ścięte włosy i ciarki mnie przechodzą na myśl, że nagle ktoś miałby ściąć mój rok zapuszczania i pielęgnacji i je- o zgrozo- wycieniować. Poprzednia pani była cudowna: słuchała mnie i przed cięciem każdej partii pokazywała ile ma zamiar ściąć i czy mi to pasuje. Ostatecznie nigdy nie traciłam więcej niż 2cm długości włosów. Teraz jest na urlopie macierzyńskim, więc prędko do niej nie wrócę.
    Więc panikuję troszkę i bije się z myślami czy ryzykować moją wymarzoną długość czy męczyć się ze zniszczonymi końcami.

    Poza tym chciałam Ci Mysiu podziękować: tydzień temu przeszłam z brązu do blondu w sposób opisany na przykładzie Bogusi. Wyszło fantastycznie i w końcu mam piękny kolor, w którym czuję się o wiele lepiej niż w brązie. Mają świetny odcień, mienią się raz popielatymi refleksami, a raz złotymi. Jedyne nad czym się zastanawiam to jak poradzić sobie z przyszłym odrostem, który jest na poziomie 5. Wizja: rozjaśniacz+farba wykonywana co 2 miesiące mnie trochę przeraża (:

    Oraz dużo dużo zdrowia i pozytywnej energii :*
    Domi

    OdpowiedzUsuń
  28. Dwa dni temu wróciłam od fryzjera ... Profesjonalny salon ... Pani profesjonalna ... zostałam wyszarpana, włosy poszarpane (bo kołtunki to na siłę rozczesać trzeba) a z grzebienia tyle wyciągnęła włosów ile ja z całego rok nie nazbieram :( Pytałam (uprzejmie!) czy nie można delikatniej, ostrożniej i co ? Odpowiedziała że takie mam włosy że się na mokro rozczesać nie da, gdzie mówiłam przed wizytą że rozczesuję tylko na sucho. Kolorek może być, trochę za ciemny ale niech będzie. Pytała, czym odżywiam, myję czyli jak pielęgnuje. To opowiedziałam o maskach,domowej pielęgnacji, olejach, półproduktach itd ... no cóż, Pani Profesjonalna Fryzjerka tylko kręciła głową na te głupoty, że to totalna bzdura i bezsens, zachowywać się jak własna babcia i kręcić jakie mikstury jak by tego mało w sklepach było. A jakie wspaniałe profesjonalne produkty ma ona sama w salonie, wszystko z LOREAL'A !! Do fryzjera pójdę już tylko na podcięcie końcówek, tylko !! Już nigdy więcej na nic więcej ! Nigdy ! Mysiu, dlaczego mieszkasz tak daleko :( Why ?? Głowę oddam tylko Tobie ;) Jeśli kiedykolwiek służbowo witałabyś na Opolszczyźnie ... Pozdrawiam !! i powrotu do zdrowia życzę !! Pozdrawiam Lena

    OdpowiedzUsuń
  29. Za trzy dni mam umówioną wizytę u fryzjera. Chcę podciąć włosy o jakieś 2cm i nadać im kształt pół okręgu. Chcę takiego cięcia, które pomoże wzmocnić skręt moich fal. Co dokładnie powinnam powiedzieć fryzjerce, jak to określić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To, co napisałaś mi, powinno wystarczyć. Warto dodatkowo zaznaczyć, że życzysz sobie/lub nie, ścieniowaną wierzchnią warstwę lub cięcie umożliwiające podwijanie się pod spód lub na prosto. Zaznacz jak głeboko mają być wycieniowane końcówki, czy mają być na końcu grubsze, czy wypiórkowane. Zwykle fale wymagają minimalnego cieniowania, ale cieniowania, raczej bez warstw.

      Usuń
  30. Cześć Mysiu!
    Jak wpływa zachowanie klientki na efektywność pracy fryzjerki, to widziałyśmy obie pewnej czerwcowej soboty ;) Uważam, że tu obie strony powinny współpracować! Klientka często myśli, że fryzjerka wyczyta w jej myślach i za nią zadecyduje, ale tak jak ona sama by wymarzyła. Histeria klientki i jej agresja potrafi na prawdę namieszać...w takiej atmosferze już na prawdę nic się nie chce robić. Z resztą spanikowana klientka i tak już nie pozwoli dokończyć pracy...

    A tak poza tym badania wyszły ok (przynajmniej te pobieżne). Morfologia, TSH...włosy wypadają do 40 dziennie, ale jak przetrzymam i nie umyję, to nawet do 100 potrafi wypaść... Wydaje mi się, że to ma związek z przetłuszczaniem i podrażnieniem skóry. Ale same włosy, po poleconych przez Ciebie odżywkach + plus proteinki wyglądają bosko. Zbieram mnóstwo komplementów, w mąż jest zachwycony ;) No i nadal cudownie się układają dzięki Twojemu sprytnemu cięciu (BEZ degażówek!)! Ludzie pytają jak je układam, a ja tylko po wysuszeniu biorę okrągłą szczotkę z "dziczego" włosia i po dwa pasma z każdej strony podsuszam na niej najpierw ciepłym, a później chłodnym powietrzem i voila! :)
    Wracaj szybko do zdrowia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paulina, to wspaniałe wiadomości! Ciesze się bardzo :))
      Podrażnienie skalpu czesto sprzyja nadmiernemu wypadaniu. Opanowanie drapactwa znosi wypadanie.

      Bardzo dobrze, że tsh w porządku.

      Odnośnie stresu... brrrr, czerwcowa sobota.... bez komentarza.

      Dziękuję kochana, pozdrawiam Cie bardzo serdecznie!
      Już zaczynam być na chodzie :)

      Usuń
  31. Jeszcze raz ucieszę się, jakie miałam szczęście znaleźć fryzjerkę, która umie ciąć moje włosy :)
    Bo farbowania nikt się nie chce podjąć :P

    PS: Alergia pokarmowa może mieć objawy skórne, to tak a'propos śledzi.
    Nietolerancja zresztą też :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, oczywiście, ale żeby wyłącznie na głowie ;)...

      Usuń
  32. A ja właśnie od jakiegoś czasu stoję po tej drugiej stronie:)
    Masz rację dużo daje dobra komunikacja, dogadanie się co do szczegółów.
    Zajmuję się tylko strzyżeniem (to jest mój konik). Jestem zdziwiona, że fryzjerka użyła degażówek do boba, te nożyczki są przeznaczone do krótkich włosów.
    Masz rację, że fryzjer też się stresuje;), a najbardziej jak ktoś już marudzi od początku, że "źle wygląda", "nie ma szczęścia do fryzjerów", "obciąć tylko 2 cm" - przy czym widać, że włosy są na maksa zniszczone.
    Zdarzyło mi się też, że przyszła pani z półdługimi włosami chciała na krótko (przyniosła zdjęcie nowoczesnej fryzury;), ale w trakcie stwierdziła, że to dla niej zbyt duża zmiana, dogadałyśmy się co do długości i była zadowolona.
    Masz rację, trzeba mówić czego się oczekuje, nawet w trakcie strzyżenia.

    Będę czytać, by wiedzieć jakich błędów nie popełniać;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Komunikacja to podstawa dialogu i ostatecznej ugody.
      Ale skoro jesteś stroną wykonującą, to doskonale wiesz, ile od tego zależy.. jeśli nei wszystko.

      :)

      Fryzjerki zawsze chcą u mnei uzywać degażówek, twierdząc, ze to nie ich wina, ze mam gęste włosy ;)
      Dlatego zwykle tnę się sama i po ostatnim ciąć będę.

      Usuń
    2. Jeśli chodzi o komunikację, to przychodząc do fryzjera powinniśmy zadać pytanie?"Czy pan/pani jest w stanie zrobić mi taką fryzurę?". Ewentualnie poprosić o wyjaśnienie jakimi metodami będzie ją wykonywał. Lepiej żeby fryzjer powiedział otwarcie, że robi coś po raz pierwszy i spróbuje, niż żeby ktoś kiwnął głową i zrobił tak jak umie - czyli inaczej;)
      Nie oszukujmy się, większość fryzur wykonuje się wg pewnych schematów i ktoś kto w szkole nauczył się tylko trzech, a nie ma wyobraźni będzie obstawał przy tym co wie.
      Mnie uczono, że degażówki używa się do krótkich włosów (w żadnym wypadku do dłuższych, bo niszczą włosy), a do przerzedzania włosów są różne techniki efilacji. Widać co szkoła to obyczaj;)

      Usuń
  33. kiedys pani fryzjerka pochwaliła moje delikatne ombre na końcówkach, kiedy prostowala mi wloski zapytała w jakim salonie dokonałam tej kolororyzacji. Farbowałam włosy w domu o 22 i zabraklo mi farby na końcówki - tak wyszla ta fryzura hehehe

    OdpowiedzUsuń
  34. Ja ostatnim razem trafiłam chyba na fryzjerkę, przy której mam nadzieję zostanę na dłużej. Na wstępie, jeszcze przed myciem, poprosiła Mnie abym usiadła na fotelu, sprawdziłą w jakiej kondycji są moje włosy, popatrzyła jak rosną i jak się same naturalnie układają, i co najważniejsze nie zadała pytania jak tniemy, tylko sama wyszła z inicjatywą jak Ona by mnie obcięła - co praktycznie zgadzało się z tym jak chciałąm zostać obcięta. I o dziwo nie proponowała mi drogich kosmetyków do włosów dostępnych w salonie ...

    OdpowiedzUsuń
  35. hahaha przy śledziach wymiękłam :D
    Meg.

    OdpowiedzUsuń
  36. Witam.
    Piszę do Pani z prośbą o pomoc, mam nadzieję, że zostanie mi ona udzielona.
    Mój naturalny kolor włosów to ciemny blond. Chciałam spróbować jaśniejszego blondu. Użyłam szamponu koloryzującego Palette. Na długości kolor niezbyt złapał, jednak u góry - na odrostach, jest rudawy, co widać w słońcu. Mniej więcej coś takiego: http://bi.gazeta.pl/im/6/11315/z11315566K,Lindsay-Lohan.jpg. Zastanawiałam się nad sodą, lecz obawiam się, że to spowoduje, że włosy będą w kolorze marchewki.

    Bardzo proszę o pomoc :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo proszę się zapoznać z tematami na temat farb i ich numerów "tajemnicze numerki" wpisac w wyszukiwarce, polecam skorzystanie z wyszukiwarki linkowej w głownych zakładkach.

      Szampon koloryzujący nie służy do rozjaśniania włosów.
      Do tego służy farba, ale zanim Pani wybierze odpowiednia, wspominam o konieczności zapoznania się z informacjami an temat działania tych produktów.

      Soda zdejmuje zewn warstwę farby, która wyszła zbyt ciemno, a nie za słabo rozjaśniła. w tym wypadku nie da nic.

      Usuń
    2. No trudno, dziękuję za odpowiedź ;) szamponetka i tak dość słabo złapała, więc sądzę, że po jakimś czasie kolor zejdzie. Teraz planuję wrócić do koloru naturalnego (mniej więcej). Zastanawiam się nad użyciem henny 'ciemny blond', tylko interesuje mnie to, czy po jej uzyciu otrzymam rzeczywiście ciemny blond, czy też ciemniejszy rudy...

      Usuń
    3. henny khadi czy takiej drogeryjnej niby henny?

      Usuń
  37. Czy macie może jakieś zdjęcia fryzury podobnej do tej, którą ma dziewczyna na zdjęciu? Edyta :)

    OdpowiedzUsuń
  38. zobacz te tematy może ci coś podpowiedzą, nie jestem mysią, ale może od połowy powinnaś jeszcze zdjąć kolor na słabej wodzie (Mysia w temacie poniżej robiła dekolorayzację dwuetapową jak trzeba było dużo zdjąć). A co kładłaś po rozjaśnianiu? W ogóle kładłaś jakąś farbę po dekoloryzacji?

    http://kokardka-mysi.blogspot.com/2013/03/wasze-wosy-u-mysi-dekoloryzacja-pauliny.html
    http://kokardka-mysi.blogspot.com/2013/02/wasze-pytania-z-rudych-na-blond.html

    OdpowiedzUsuń
  39. Wiesz co Mysiu a ja dzisiaj wracając z przychodni (na badankach byłam) zahaczyłam o nowootwarty zakład fryzjerski. Myslę sobie "a co mi szkodzi dam kobicie szansę, zobaczymy jak obcina".
    No wiec wchodze i grzecznie się pytam czy byłaby mozliwośc podcięcia samej grzywki, bo długa, bo w oczy wchodzi itp. Pani się trochę zkwasiła na mój widok. Widocznie oceniła że się namęczy a za mało zarobi - no nie wazne.
    W każdym badz razie kiedy juz przyszła moja kolej, Pani usadziła mnie na krzesełku i sie pyta jak ma ścinać.
    Ja nauczona, że trzeba wyraźnie i precyzyjnie formułować co się chcę, powiedziałam:
    - Chciałabym żeby grzywka PO WYSUSZENIU siegała mi brwi.
    Pani zmoczyła grzywke i na mokro ciachnęła mi nozyczkami tuz przed brwiami. No geba mi opadła bo chyba każdy głupi wie że włosy po wysuszeniu jeszcze sie unosza z centymetr..
    Po wysuszeniu jakbym wykrakała - grzywka poszybowała hen wysoko i do brwi im hoho daleeeko.
    Nie chciałam miłej pani sprawiac przykrości więc nic sie nie odezwałam - grzywka jak grzywka - odrośnie.
    Dobrze, że nie dałam jej wszystkich włosów do podcięcia :P

    Ehh brakuje mi Ciebie i Twoich magicznych nozyczek.. :/ Czemus tak daleko?? No czemu???

    Buziaczki
    Margola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skwasiła się? Ty pewnie z pokaźnym brzuchem, to może obawiała się, że coś się u niej na fotelu przydarzy ;)

      Wierzę, że ta za krótka grzywka Cię zdegustowała, Twoja uroda woli jej dłuższe wariacje...

      Wszystkiego dobrego!

      Dziękuję!


      Usuń
  40. Dobry wieczór:)
    pomyślałam, że odezwę się pod tym postem, ponieważ mój aktualny problem wynika właśnie z mojej nieumiejętności komunikowania się z fryzjerem. Klasyczny przypadek - miał być jasny, naturalny brąz (zbliżony do naturalnego, bo mam już dość farbowania), wyszedł czarny z wiśniową poświatą. I teraz moje pytanie: czy czujesz się już na tyle dobrze, żeby udzielić porady sfrustrowanej czytelniczce:)? Jeśli tak, to gdzie mam Ci je właściwie zadać, bo znam Twojego bloga na wylot, ale jakoś pewna nie jestem...;)
    Serdecznie pozdrawiam i mam nadzieję, że Twój stan zdrowia będzie zmierzał już tylko ku lepszemu:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo współczuję czerni z wiśniową poświatą zamiast naturalnego brązu...
      Kolor trzeba poddac lekkiej kąpieli rozjaśniającej tak na wodzie 4,5-6% i położyć np. Garnier Color Naturals 5. Powinien wyjść średni brąz.

      Jest bajzel z tymi pytaniami, wiem. A to dlatego, że blogger umozliwa zamieszczenie tylko troche ponad 200 komentarzy w jednym wątku. Takie miejsce konczy sie zbyt szybko. Muszę zakładać nowy wątek i znów nowy i kolejny, powstaje gmatwanina ponawianych pytan przypomnien. łatwiej jest, gdy pytania zadawane sa w bieżacych wątkahc, łatwiej mi je zobaczyć - nie gubię ich, i nie ogranicza ich rak miejsca.

      Dziękuję serdecznie za pozdrowienia, już wracam do siebie, koniec szpitalowania :))

      Usuń
    2. Wielkie dzięki za pomoc, będę kombinować i zobaczymy, co z tego wyjdzie;).

      Usuń
  41. a co sądzisz o przynoszeniu własnej farby do fryzjera? chciałam zrobić ombre czarno-czerwone ostatnio, farba goldwell chyba 6RR wyszła bardzo ciemno i niezbyt czerwono, byłam bardzo zawiedziona ale oczywiście ani słowa fryzjerce :x . Później wypłukała się i rozjaśniła ale czerwonego to trzeba się doszukiwać :D i myślę żeby dać jeszcze jedną szansę i przy okazji zużyć allwaves które zalega mi w szafce.. tylko że jeśli fryzjerka nie zna tej farby to nie będzie dla niej problemem?.. jak byłam u jeszcze innej, takiej młodej dziewczyny która pracuje w salonie a w domu dodatkowo no to widać było że zna tej farby i nie budzi w niej refleksji żadnej fakt że to jest rozjaśniająca a ja mam odrosty jednak trochę jaśniejsze niż długość i odrosty wyszły mi jaśniejsze i bardziej oczodajne ;D co za szkoda że mam do Ciebie tak daleko :(
    (pomijając fakt że obecnie stan zdrowia Ci nie pozwala na pracę, jeszcze raz życzę szybkiego powrotu do zdrowia:*) jedyna fryzjerka od której wróciłam zachwycona i co chwilę patrzyłam z uśmiechem w lustro podziwiając moje włosy :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, dziękuję :* Dałyśmy czadu z tą czerwienią ^^

      Widziałam u Ciebie, jak się męczysz z kolorem. Czerwienie są podstępne.
      Na Twoich włosach chyba każda będzie wyglądać dobrze ;)

      Ja Goldwella nie lubię. Ale Allwaves nie jest zły.
      Podejrzewam, że fryzjerka użyła farby bez zastanowienia, gdy już dostała ją do ręki ;)

      Jeżeli farbuje sie regularnie jakąs farbą, ma się do niej zaufanie, ale do swoich umięjętności ręcznych już nie, to warto czasem poprosić fryzjerkę o dokładne położenie farby. Nie powinna nic miec przeciw. Tym niemniej powinna wiedziec, jak dany produkt zastosować. Jesli nie wie, powinna powiedzieć, że go nie zna. Wtedy decydujecie razem, czy "wchodzicie w to".

      Pozdrawiam serdecznie :))

      Usuń
  42. Angiee, dziękuję ^^

    Tatoo, kolor na zdjęciach słabo widoczny, ale farba rozjaśniająca powinna dać radę. Spróbuj tego Garniera 102 położyc po całości ale meiszaj z 100 pół na pół i dodaj 1/4 opakowania 111.

    Powinno wyjaśnić i ochłodzić.

    Ewentualnie ten c10 też moze byc.

    OdpowiedzUsuń
  43. po rozjaśnianiu nie kładłam nic
    Farba rozjaśniająca na pewno pomoże?
    Podobno rudy ciężko zafarbować

    OdpowiedzUsuń
  44. boję się o kondycję moich włosów i tak są już przesuszone

    OdpowiedzUsuń
  45. "Moja" fryzjerka rozjaśniając moje czarne włosy na brąz zrobiła mi ciemnego kurczaka do połowy głowy i bardzo ciemny brąz(prawie czarny) od połowy aż po końce. Byłam załamana,a ona kazała mi wziąć lusterko i wyjść na dwór zobaczyć odcień(że niby na słońcu wygląda lepiej) kiedy powiedziałam,że chyba jest różnica w połowie włosów. Teraz nie chodzę do fryzjera,bo to nie pierwsze takie kwiatki. I to nie był byle jaki fryzjer,bo pod znaną marką i podobno najlepszy w mieście... Niedługo muszę iść do jakiegoś fryzjera zrobić grzywkę na skos,bo nie mogę patrzeć na mój ulizany przedziałek (niestety do mnie nie pasuje.. a u innych mi się szalenie podoba), ale odwlekam to już od paru miesięcy,bo aż strach myśleć co mi 'wyczaruje' na głowie.. Wybrałabym się do Cb Mysiu,ale za daleko ..

    OdpowiedzUsuń
  46. Ja słyszałam:

    "Takie obcięcie jest teraz bardzo modne" :)

    "Teraz mają więcej objętości"

    "Jest nierówno bo przedziałek jest z boku. Jak pani zacznie czesać przedziałek na środku to wszystko będzie wyglądało symetrycznie"

    "Inaczej by się nie rozjaśniły" (powiedział młody adept po tym jak użył rozjaśniacza na wodzie 9% do mojego średniego blondu- żałuję, że nie spytałam zawczasu czego użyje)



    Zawsze informuję, że nie jestem zadowolona jeśli zdarzy się jakiś zonk, ale niestety nie jestem asertywna (tzn. opanowana) i zdarzało mi się reagować emocjonalnie w stylu "co to za tragedia... to ma zniknąć", "w tej fryzurze wyglądam fatalnie" itd. Wtedy fryzjer (częściej fryzjerka) denerwuje się, poprawia co się da i wychodzi jeszcze gorzej :/ Tworzy się napięcie, które w ogóle nie pomaga. Następnym razem przypomnę sobie Twojego mądrego posta i postaram się łagodniej informować fryzjera/kę i szukać wspólnie rozwiązania :)

    A propos... ostatnio fryzjerka, polecana przez znajome i mająca długi staż, mocno obcięła mi włosy (z długich na półkrótkie)- miała moje przyzwolenie i wolną rękę ale... nie spodziewałam się, ona pewnie też, że moje włosy złapią skręt po skróceniu. Kiedy umyłam w domu głowę, włosy się skróciły, z grzywki powstał loczek nad czołem (matko...), oklapłe strąki przy twarzy i kręcona plereza na karku. Nigdy nie miałam tak krótkich włosów więc się nie spodziewałam. Chcę tę falistość pielęgnować. Myślisz, że następnym razem ta fryzjerka obetnie mnie dobrze, jeśli poproszę żeby wspomogła cięciem skręt włosów, czy mam sobie darować i szukać kogoś innego?

    OdpowiedzUsuń
  47. Masz nerwy ze stali! :D ja zazwyczaj nic nie mówię jak fryzjerka coś nabroi... nie mam odwagi... wtedy staram się poprawiać w domu :D

    OdpowiedzUsuń
  48. Od lutego schodzę z ciemnego brązu na jaśniejsze kolory, aktualnie mam rudy z poświatą brązu na końcach. Mój naturalny to ciemny blond i chciałabym zacząć zbliżać się do blondu, ale nie wiem jak zacząć, jaki odcień z tych drogeryjnych zakupić, bo boję się, że moje naturalne odrosty wyjdą blond, a reszta marchewkowa. Dodam, że mam włosy za łopatki. Do zejścia z brązu raz użyłam rozjaśniacza, a potem farbowałam na rude.

    OdpowiedzUsuń
  49. Oglądnęłam program "Ostre cięcie" (jest na tvn player) i jestem załamana, bo program tylko potwierdził to co myślałam- większość fryzjerek powinna obcinać trawniki, a nie włosy. Raz prawie to powiedziałam fryzjerce, ktora obcinała mojego męża. Chciał ściąć włosy maszynką, na górze 6 mm, do dołu stopniowo krótsze (mój zagraniczy mąż ma na glowie czarnego baranka). wrócił do domu z odciętym plackiem na górze głowy i wygolonym dołem, linia między góra a dolem byla w ogolenie złagodzona. Wpadłam do salonu z mężem pod pachą i niestety zabrakło mi odwagi, żeby powiedziec co mysle, kazałam tylko poprawic. Jak obcinaczka sie usprawiedliwiała? Coś, że nie ma nakładki na maszynkę i nie dało się tak jak chciał. to po co sie za to w ogóle brała!? koszmar.

    Znasz Mysiu program, o którym wspomniałam na początku? szczerze polecam wszystkim zainteresowanym włosami i fryzjerstwem.

    załuję, że tak daleko od siebie mieszkamy, podoba mi się co robisz z włosami. Pozdrawiam, Asia.

    OdpowiedzUsuń
  50. mysiu, ty jako fryzjerka masz inny obraz fryzjerek. byłam u wielu, 100% to zwykłe partaczki, które reagują agresją na najmilsze zwrócenie im uwagi. przez to przestałam chodzić do fryzjerów. mam wrażenie, że fryzjerkami zostają głównie te kobiety, które nie mają zdolności do niczego - część trafia do kotleciarni, a reszta na fryzjerstwo.

    OdpowiedzUsuń
  51. Straszne jest to co piszesz. Ale na szcęście nigdy z takim się nie spotkałam u siebie w Łodzi. Być może używały nie profejonalnych kosmetyków? I tym chamstwem próbowały chronić siebie przed skępością pracodawcy?
    Znam sporo miejsc, gdzie mogę kupić profesjonalne kosmetyki fryzjerskie i już z nimi wolę iśc do jeszcze nie sprawdzonej fryzjerki.

    OdpowiedzUsuń